Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spikerkatravelerka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spikerkatravelerka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 lutego 2017

5 POWODÓW DLA KTÓRYCH WARTO ODWIEDZIĆ ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE. 5 REASONS WHY YOU MUST TO VISIT UAE.


                                                                      


         1.


Dubaj. Tutaj zazwyczaj się ląduje i zostaje. I tutaj trzeba zobaczyć zdecydowanie więcej niż 5 miejsc. Wśród nich obowiązkowy punkt przyciągania ziemskiego. Burj Khalifa. Najwyższy budynek na świecie. Widok z nieba zapiera dech w piersi.
                                                                              
          ✵


Dubai. Here, usually people lands and stays. And here you must to see more than 5 places. On the top your visit is Burj Khalifa. The tallest building in the world. The view from the sky is breathtaking.



środa, 25 stycznia 2017

SELFIE Z DUBAJSKIMI PIĘKNOŚCIAMI...SELFIE WITH DUBAI'S BEAUTIES...PART TWO



Dumna, to zdjęcie było wyświetlane na wielkim ekranie  przed najwyższym budynkiem świata Burj Khalifa ✋

Upał. Jakieś 43 stopnie. Początek sierpnia. Godzina 13. Nie wybiera się takiej pory na spacer po Burr Dubaj. Chyba, że jest się upartą blondynką, której sauna niestraszna podobnie jak zwiewna koszula seksownie przyklejąca do spoconego ciała.   I tak nadal będzie pachnieć perfumami zrobionymi wyłącznie dla niej przez dubajskiego znajomego z Syrii, pracującego w Malezji, pomieszkującego przy granicy z Sharjah. A z tą seksualnością nie przesadzajmy bo to w końcu spacer w muzułmańskim kraju i trzeba dbać o swoją reputację.

wtorek, 20 grudnia 2016

OSOBISTE O NIELUBIENIU GRUDNIA. PERSONAL ABOUT WHY I DON'T LIKE DECEMBER.


Nie lubię grudnia, nie lubię końcówki roku, nie lubię świąt...

Pakowanie prezentów - to lubię!  Kupowanie prezentów, pakowanie ich i  wręczanie  to jedyna przyjemność Świąt Bożego Narodzenia. Tyle plusów...


Lubię słodycze. Mogę wejść do sklepu i kupić sobie  kilogram czekoladek. Największą radość poczułam jednak nie wtedy kiedy własne podniebienie raczyłam smakiem ulubionych smakołyków tylko wtedy kiedy małemu marokańskiemu chłopcu dałam dwa cukierki.


Nie potrafię polubić grudnia bo nie jestem w stanie cieszyć się gdy innym jest  źle. Grudzień źle mi się kojarzy.

piątek, 9 grudnia 2016

KUPOWACZKA - NO ENGLISH TRANSLATION ;-)




Tak, KUPOWACZKA, nie pomyliłam się, nie zrobiłam literówki 👀


Robiąc zakupy na suku możecie sobie zrobić tatoo ✌


Kiedy byłam mała często odwiedzałam z mamą pasmanterię mojej  cioci na Rynku Głównym w Oświęcimiu. W przerwie kiedy znudziło mi się bieganie  za ladą razem  z kuzynkami taplałyśmy się  w  fontannie na środku rynku. Wtedy nie rozumiałyśmy dlaczego  nasze mamy  tak nerwowo na to reagowały. Przecież to taka niewinna zabawa. Trochę wody... Teraz już wiem dlaczego to śmierdziało złem.

środa, 23 listopada 2016

WE ARE THE CHILDREN PART 2



Chciałabym kiedyś odwiedzić Syrię, wolną, w której spotkam tylko uśmiechnięte dzieci...  Jak te, które spotykałam podczas moich podróży w innych częściach świata.
Niezależnie od miejsca  zamieszkania,  statusu materialnego rodziców,   zamożności dziadków, religii, polityki...
Zdjęcia łączy jedno. Szczęśliwe dzieciństwo.  
 


wtorek, 15 listopada 2016

PASJA FILMOWA A PASJA PODRÓŻOWANIA. PASSION FILM AND PASSSION OF TRAVELLING. PART TWO.

Pierwszy raz do kina zabrała mnie mama. Miałam kilka lat. Niewiele pamiętam. Tyle tylko, że nie podobała mi się scenografia. Rozczarowały mnie drzewa  zrobione ze szmat kupionych w taniej pasmanterii. Może i dobrze, że nie pamiętam co to był za film.

Potem, żeby odbudować wiarę w kino, co sobotę kuzyn zabierał mnie na poranki do Kina Przodownik w Oświęcimiu. Kuzyn starszy, więc chciał błysnąć wiedzą.  Po każdym seansie miałam lekcję geografii. Wyciągał globus i pokazywał mi gdzie rozgrywała się akcja filmu. Wtedy chyba pokochałam kino. Jego magię, moc, możliwość podróżowania nie ruszając  się  z miejsca...

I tak pozostało mi do dziś...Po drodze oczywiście było mnóstwo filmowych wątków  w moim życiu... i festiwali filmowych...na jednym  z tych warszawskich skutecznie obrzydziłam sobie wódkę cytrynową;  była też wielka miłość do Robin Hood'a, tego serialowego, Michael'a Praed'a. Ależ on mi się teraz nie podoba. Dobrze, że się ze mną nie ożenił bo byłby kwas...Miłość ta sprawiła jednak, że postanowiłam zostać reżyserem. Zdawałam na filmówkę  z wieloma sławnymi dziś ludźmi. Niektórzy się dostali, inni podobnie jak ja NIE :-) Pozdrawiam Magdę Piekorz, Bartka Kędzierskiego, Marysię Sadowską... Może czytają...Byłoby miło...🙈

Chorwacja

Zalewałam się łzami,

piątek, 4 listopada 2016

PASJA FILMOWA A PASJA PODRÓŻOWANIA. PASSION FILM AND PASSSION OF TRAVELLING. PART ONE.



        Podróżowanie jest cudowne. Gorzej jeśli nienawidzimy latać. Lot przez Atlantyk nie musi być jednak taki straszny jak nam się wydaje, kiedy na    miejscu   obok siedzi sympatyczny Francuz. On ma ten błysk w oku ;-) Szkoda tylko, że ten przystojniak jest złodziejem i bajeruje nas wyłącznie dlatego, by odnieść zamierzony  cel i ukryć przed celnikami w naszej torebce jakieś zielsko.

     Wpadniemy przez niego w porządne tarapaty. Ale jeszcze o tym nie wiemy...Urok osobisty tego gagatka sprawia, że za późno ogarniemy sytuację i wkrótce będziemy się taplać w…błocie…

     Życie to nie bajka.  Komedię romantyczną możemy zobaczyć tylko w kinie…
  I tam będę chciała was  zabrać…

        W Paryżu właśnie zaczynamy naszą podróż z "Francuskim pocałunkiem".




Paryż jesienią/ Autumn in Paris

Moulin Rouge u la la!

wtorek, 18 października 2016

POWITANIE...



       Bardzo długo biłam się  z  myślami przed pierwszym wpisem tutaj…Po wielu próbach namawiania mnie przez moich przyjaciół by skrobnąć co nieco w necie postanowiłam podzielić się z Wami swoimi historiami…kliknąć enter i pokazać Wam odrobinę własnego świata…raz się żyje! ;-)

    To co teraz czytacie pisałam na bilecie lotniczym Kraków – Dubaj siedząc na lotnisku i czekając na odrzutowiec do kraju, który skradł ostatnio moje serce…




Downtown Dubai





Jakiś czas temu doszłam do wniosku, że naszym życiem kierują przypadki. A raczej takie przypadki – nie przypadki, które mamy zapisane w życiorysie już w dniu naszych urodzin.