piątek, 9 grudnia 2016

KUPOWACZKA - NO ENGLISH TRANSLATION ;-)




Tak, KUPOWACZKA, nie pomyliłam się, nie zrobiłam literówki 👀


Robiąc zakupy na suku możecie sobie zrobić tatoo ✌


Kiedy byłam mała często odwiedzałam z mamą pasmanterię mojej  cioci na Rynku Głównym w Oświęcimiu. W przerwie kiedy znudziło mi się bieganie  za ladą razem  z kuzynkami taplałyśmy się  w  fontannie na środku rynku. Wtedy nie rozumiałyśmy dlaczego  nasze mamy  tak nerwowo na to reagowały. Przecież to taka niewinna zabawa. Trochę wody... Teraz już wiem dlaczego to śmierdziało złem.
Nie jeden gościu narobił do tej fontanny  jak nie zdążył dojść w ciasnych butach do  miejskiego szaletu. Kto z nas nie zaliczył w dzieciństwie małego bagienka...

Ale skoncentrujmy się na pasmanterii. Magicznym kolorowym bazarku z mojego dzieciństwa. Liczyłam guziki, układałam motki z wełną, mierzyłam kolorowe tasiemki...czułam się jak  w niebie...Któregoś dnia mama  zapytała mnie: "Kim chciałabyś zostać w przyszłości". Standardowe  pytanie skierowane  do małolaty. Odpowiedziałam wtedy, że: "Kupowaczką". Nie ekspedientką tylko właśnie kupowaczką.

 
Kupowaczka w Marrakeszu, mina szczęśliwa 💚

Do dziś uwielbiam wydawać kasę. A targowanie się jest moją pasją. Dlatego uwielbiam suki.




Te buty projektował chyba Elvis Presley 💃
  






Na targowisku kupicie wszystko  od wyrobów z mosiądzu i dywanów po olbrzymiego arbuza, lokalne wypieki i pieczone mięso z przyprawami. Jestem wegetarianką więc z oczywistych powodów tej części suku gdzie sprzedawane są żywe  zwierzęta i mięso nie lubię. Widok martwych zwierząt mnie dobija...Podczas dobijania  targu sprzedawca zaproponuje  wam filiżankę kawy lub herbaty. To akurat przyjemna część transakcji.










 






Sklep zoologiczny 👎


To tutaj poznacie prawdziwe  życie. Handlarze, szewcy, kowale, fryzjerzy i lokalsi... koty polujące na śniadanie...



 





Trzeba jednak pamiętać, żeby spacerując po suku nie dać po sobie poznać, że coś nam się spodobało...bo wtedy koniec...jesteśmy ugotowani...i na bank albo trzeba będzie szybko wiać, albo  trzeba będzie  kupić coś co na pierwszy rzut oka  wydaje się fajne, a potem i tak okaże się, jakimś badziewiem,  na który wydacie więcej niż jest warte.

Zakupy na suku to gra. 

Dlatego  oglądając  towar trzeba  to robić tak jakby nas zupełnie nie interesował, jakbyśmy nie mieli kasy i nie  byli w ogóle  zainteresowani  zakupami...patrzymy jednym okiem na coś co nam się podoba  a drugim zerkamy  w druga stronę odwracając  uwagę sprzedawców, zupełnie  nie reagując na  good price, dobra cena...Oni mają niezły bajer...
Najlepiej włożyć okulary przeciwsłoneczne.


Suk to  magiczne miejsce, wąskie uliczki, stare budynki  gdzie  o współczesności świadczy jedynie ubiór sprzedawców, ci młodzi najczęściej noszą podróbki znanych marek. Sprzedawcy lepiej nie podpadać, co w moim przypadku jest trudne bo jestem trudnym przeciwnikiem. Umiem się świetnie targować. I dlatego raczej handlowcy mnie nie lubią...Śmiało mogłabym być osobistą kupowaczką Sheikh'a.

Na orientalnych bazarach wypiłam litry herbatek. Na targowaniu się spędziłam długie godziny. Z podróży zawsze wracam z nadbagażem. Nowych doświadczeń też. Jeśli nie masz czasu lepiej niech cię nie kuszą zawiłe uliczki tego wciągającego miejsca jakim jest suk.


Bazary są cudowne bo można na nich  znaleźć perełki, których nie kupicie  w centrach handlowych.



Przyprawy. To jest zawsze chodny towar. Zapach kusi niesamowicie...Kolory przypraw zdradzają tajemnice kraju,  który właśnie odwiedzacie...




Magia orientalnych bazarów z jednej strony, a  z  drugiej moc i siła, w którą musicie się  zaopatrzyć, jeśli chcecie zrobić dobre  zakupy nie tracąc wyśmienitego humoru... Tutaj nie ma możliwości  wejść, kupić i wyjść. Tutaj trzeba spędzić czas...pogadać...i wcale nie trzeba mieć grubego portfela, żeby kupić dużo i dobrej jakości towar...wystarczy spryt...chyba, że jesteście na złotym suku  w Dubaju...



Naszyjniki  ze  złota 💖


W Dubaju na gold  suku wszystko jest  ze złota i nie płaci się tam gotówką...jedna  z kart kredytowych Jay'a Z   by się przydała...



Wielbłąd z 24 karatowego złota

Najdroższy kotek jakiego widziałam w życiu, kosztuje  2 miliony  dolarów


Suk to dla mnie takie magiczne miejsce jak pasmanteria mojej cioci, którą pamiętam  z dzieciństwa. Wszystkie  kupowaczki tego świata wiedzą, że to zakupowy raj...

💋


1 komentarz: